niedziela, 30 września 2012

Info

Do środy napiszę ostatni part AA. Wcześniej raczej nie będę miała czasu go przepisać do komputera. Jutro mam lekcję gitary, więc prawdopodobnie raczej wtorek/ środa.

środa, 26 września 2012

AnliAdventures part IV, cz. 2/2

Enjoy, Anlikos! ^ ^
_______________________________________________________________________
-Dzień dobry...? - Powiedział niepewnie Shindy, patrząc na tę górę mięcha.
-Co tu dzieje się? - spytał ochroniarz, ujawniając tym samym swoje nie - japońskie pochodzenie i waląc wokalistę ogromną łapą w ramię.
- Nasz kolega przechodzi mały... kryzys.
- Co robicie tu wy? - od człowieka zajechało rosyjskim akcentem.
- Szukamy naszego punczga! - Wykrzyknął zdesperowany Masatoshi, jednocześnie starając się zrzucić z siebie Kiyozumiego.
- Czego szukacie wy? Dziewczyny nie chyba? -  jak dotąd mężczyzna posługiwał się tylko zdaniami pytającymi i basista zaczynał wątpić, czy ochroniarz potrafi powiedzieć cokolwiek innego.
-"Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie", jak to kiedyś ujął mój mistrz...- rzekł Yoichi.
- Nie rozumiem ja was... - Rosjanin zdjął ciemne okulary i przetarł czoło  rękawem. - Wy tu czekacie, a ja dzwonię do szefa.
- Wiejemy? -zapytał szeptem Masa Shindy'ego. Tamten jednak pokręcił głową.
-Popatrz na Yoichiego i Kiyo, ledwo stoją. Poza tym, to jedyny sposób, by dostac się do Takumy - westchnął. Tymczasem bodyguard kończył rozmowę przez telefon.
-..tak, rozumiem. Dobrze. - Człowiek spojrzał na nich i uśmiechnął się złowrogo. - Szef widzieć chce was i pogadać miło.
- Oczywiście. - Rzekł Shindy z godnością. - Kiyo, ogarnij się i chodźmy.
- Już, już. - Perkusista puścił Masatoshiego. Pod oczami miał czarne plamy, co upodabniało go do misia pandy. Ruszyli za ochroniarzem. Gdy przeszli przez drzwi niemal ich zatkało. Podłoga, po której stąpali była pokryta miękką, różową wykładziną. Na ścianach wisiały ogromne, zabarwione lekko na czerwono lustra, które dodatkowo zdawały się powiększać i tak już duże pomieszczenie. Pod sufitem drżały kryształowe żyrandole, a wszystkie meble i sprzęty miały soczyście grapefruitowy odcień. Zaskoczony Masatoshi zaklął, natomiast Yoichi wyglądał na oczarowanego. Shindy i Pandazumi natomiast patrzyli w jeden punkt. Reszta po chwili również zauwazyła, że na różowych krzesłach siedzieli młodzi mężczyźni w landrynkowych garniturach, włosach i makijażu, kiwający sie w rytm dobiegającej z wieży stereo melodii. Dziewczęcy głosik wyśpiewywał słodziutko puste frazesy o miłości.
- Ostatnio nie byli tacy... słitaśni.- rzekł Kiyo szeptem.
Po dwóch czy trzech minutach owi ludzie dostrzegli  przybyszów. Najbrzydszy i najbardziej różowy z całej piątki mężczyzna wstał, uprzednio ściszywszy nagranie.. Z wybielonym i świecącym (za sprawą złotego zęba) uśmeichem podszedł do gości.
- Witajcie w naszych skromnych progach - rzekł piskliwym, przesadnie słodkim głosem. - Jak wam się podoba nasz nowy album?
- To ty śpiewasz? Myśleliśmy, że to jakaś dziewczynka. - Mruknął Masatoshi, ale zagłuszył go perkusista.
- Co zrobiliście z Takumą? - Wyrwał się.
- Widzę że pan Płaczek jest odważny - zaszydził wokalista Bubble - ale i bardzo nieuprzejmy. Najpierw należy się przywitać i przedstawić.
- Ty się nie przedstawiłeś. - Zauważył Masatoshi.
- Och, wybaczcie - mężczyzna skłonił się nieznacznie - jestem Ronaldo.
- Jak ten piłkarz? - Kiyo zaciekawił się momentalnie.
- O tak. Mam z nim wiele wspólnego. Oboje jesteśmy przystojni, utalentowani...- Zaczął sie rozwodzić różowy, jednak Shindy mu przerwał.
- Jasne, jasne... Powiedz, co zrobiliście z Takumą.
- To już wyjaśnią wam moi znajomi. Dimitrij, Boris! - Ronaldo pstryknął palcami, na co ochroniarz, którego poznali już wcześniej oraz jego nieco mniejszy kolega wkroczyli do pomieszczenia. Jeden z nich złapał Shindy'ego i Kiyo za nadgarstki, a drugi zrobił to samo z Yoichim i Masatoshim.
- Co ty robisz? Puść mnie! - Krzyknął basista i próbował się wyrwać. Oczywiscie - bez rezultatu.
- Tak, bowiem "wolność to dobro, które umożliwia korzystanie z innych dóbr" - dodał Yoichi, nie wyglądając jednak na szczególnie zmartwionego swoim położeniem.
- Jeśli będziecie grzeczni i zrezygnujecie z dania tego koncertu, to puścimy was wolno i może zobaczycie jeszcze waszego blond kolegę. - Ronaldo zaśmiał się szyderczo.
- "Najgorszą rzeczą jest rezygnacja. Nie wolni nigdy, z żadnego powodu odwracać sie do zycia plecami"- rzekł gitarzysta.
- Dobrze, więc na wasze życzenie. - Bubbles spojrzał na Dimitrija, na co tamten, a za nim jego kolega wykonali jakieś ruchy. Jednak chłopcy z Anli Pollicino nie zdążyli nawet zobaczyc jakie. Nagle usłyszeli suchy trzaski i po kolei zapadli się w ciemność.
__________________________________________________
 Ten part dedykuję...Hmmm...Może....Mojej bułce z serem *-* Jej też się coś od życia należy, prawda?
Chciałam w sumie napisać więcej, ale zostawię na razie tak jak jest, by podsycić napięcie.
Tak, wiem. Jestem zUa.
W każdym razie następny part powinien być już ostatnim. Większość już napisałam, więc może pojawić się jeszcze w tym tygodniu ^ ^
PS. DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI, ŻE CZYTACIE!!! Lofczam was :333
Kolejny paintowy twór^ ^ To brzydkie w prawym rogu to ja.
So True...

piątek, 14 września 2012

Gienia - Jestę Japonką


 Proszę bardzo. Oto i zdjęcie z przedszkola. 

Nie mam skanera (czy też raczej- mam zepsuty), więc zrobiłam zdjęcie zdjęcia. Genius.
Dla porównania zdjęcie Gieni w wieku lat piętnastu możecie zobaczyć w zakładce "KARTA PACJENTA" :3

*Le odkurzanie wspomnień*

~Diary

 MAM KOSMICZNEGO PECHA.
Powalił mnie jakiś wirus, który wygląda jak angina, ale nie jest anginą, tylko jest wirusem <błędy gramatyczne level boss>
Wszystko mnie boli. Czemu jestem taką ofiarą? ;_____;
W każdym razie do rzeczy.
Dzisiaj, leżąc w gorączce i ogladając "Muminki" (nie pytajcie...), nagle sobie coś przypomniałam.
Mała Genowefa w przedszkolu na bal przebierańców przebrała się za Japonkę!
Natychmiast poleciałam szukać zdjęcia, które popełnił nasz cudowny przedszkolny fotograf (szczerze go nienawidziłam. Nie wiem dlaczego. Może to przez tego podejrzanego ptaszka, który miał wylecieć z lampy błyskowej?). I bingo! Znalazłam w którymś z zapomnianych albumów. Teraz stoi sobie wesoło w ramce.
Na foci pięcioletnia Gienia nie ma zbyt szczęśliwej miny (z powodu pana fotografa...?), za to posiada skośne oczy, narysowane przy pomocy eyelinera starszej siostry, szlafrok przypominający kimono, błyszczące niebieskie portki, wachlarz oraz laczki (mała Genowefa nie wiedziała bowiem, że Japonki nie noszą laczek w kolorowe kwadraty, ale, no właśnie, japonki) na różowych rajtuzkach. Gienia miała kiedyś ciemniejsze włosy niż teraz, więc jej "japońska" fryzura wyglądała wiarygodnie.
I TO SIĘ NAZYWA DOBRY COSPLAY xD
Genowefa wtedy jeszcze nie wiedziała, że w wieku lat piętnastu będzie zakochana w pewnym perkusiście z Japonii. Prawdopodobnie Genowefa nawet nie potrafiła wtedy odróżnić Japońca od dziury w ścianie.
A teraz małe pytanie:
Dlaczego, do wafla, piszę w trzeciej osobie o małej Gieni? Przecież mała Gienia to ja ;___;
Kto chce zobaczyć to zdjęcie? <le las rąk xD>
Na razie macie urocze laczki:
PRZEDSZKOLE FASHION :3




niedziela, 9 września 2012

AnliAdventures part IV, cz. 1

Postanowiłam podzielić part IV na dwie części, żeby nie był za długi :3 Enjoy!
PS. Ta część będzie nudniejszą z dwóch xD Ale nie mogę pominąć tych "nudnych" wydarzeń, bo będą ważne dla rozwoju akcji. W każdej książce jest coś takiego.
Albo po prostu nie umiem pisać ciekawych opowiadań xD
__________________________________________________________
- Trzeba zebrać wszystkie informacje - stwierdził Shindy, gdy siedzieli zajadając się smakołykami z aluminiowych pojemników. - Co wiemy?
- Cóż... Takuma wyszedł z mieszkania koło 6 rano, co możemy wywnioskować z tego, że portier, który zaczyna zmianę o 7, nie widział, gdy wychodził; Pudernica zaś wstaje o 5, a zauważył wyjście sąsiada. Wiemy, że Takuma musiał wstać nagle i bardzo się śpieszyć, ponieważ nie zdążył nawet się ubrać. Tutaj przybył około godziny 7, co świadczy o tym, że prawdopodobnie szedł pieszo. Po wejściu do budynku skierował się do naszej sali, ale do niej nie dotarł. Myślę, że został ubezwłasnowolniony i porwany niedaleko łazienki, a sprawcy wydostali się z nim przez schody ewakuacyjne. Sądzę, że dobrze znali to miejsce, bo wiedzieli, że ani na tym korytarzu, ani na schodach nie ma kamer ochrony. - Fachowa przemowa Kiyo niemal zwaliła z nóg Shindy'ego. Widząc jego zaskoczoną minę, perkusista wzruszył ramionami i rzucił mimochodem - Oglądam całkiem sporo seriali kryminalnych.
- Nareszcie to twoje bezustanne wgapianie się w ekran przyniosło efekty inne, niż spóźnianie się na próby.
- Shindy, taki komplement z twoich ust to dla mnie zaszczyt - powiedział pałkarz, szczerząc się do kolegi, tamten jednak już nie zwracał na niego uwagi, myśląc nad czymś gorączkowo. Jego mina wyrażała najwyższy poziom skupienia. Kiyo spojrzał więc na Masatoshiego, który nie odezwał się ani słowem odkąd wrócili z recepcji.
- Co o tym myślisz, Masa?
- C-co? - Basista wydawał się być jak wyrwany ze snu.
- Pytałem, co sądzisz o mojej teorii.
- Bardzo trafna...? - chłopak* podrapał się po głowie. Kiyozumi podejrzewał, że coś złego dzieje się z jego przyjacielem. Od jakiegoś czasu Masie zdarzały się takie właśnie chwile, w których zapominał o otaczajacym go świecie. Poza tym zapisał się na jogę, chodził na siłownię (efektów jak na razie brak), oraz nauczył się robić skarpetki na drutach. Coraz mniej bywał też w okolicy swojego komputera.
- Co się z tobą dzieje?
- Myślę, że to ma coś wspólnego z tą babką z recepcji. - Shindy niewinnie spojrzał w leżącą na stoliku gazetę. Basista natomiast zaczerwienił się natychmiastowo.
- Wcale nie! - Wybuchnął. Widząc jego reakcję Yoichi (który wyraźnie odżył po zjedzeniu solidnego posiłku) roześmiał się radośnie, a następnie przybrał minę filozofa.
- Masatoshi... Ta dziewczyna jest słodka, ale pusta. - Powiedział tonem wielkiego myśliciela. - Zupełnie jak czekoladowy zajączek.
- I w dodatku ma małe... - zaczął Kiyo, ale napotkawszy surową minę Shindy'ego zmieszał się i dokończył zdanie innymi słowami, niż zamierzał - ...małe oczy.
- Nie mówcie tak! - obruszył się Masa.
- Czyli coś jest na rzeczy, przyznaj się, c...
- Zajmijcie się Takumą. - wycedził Shindy, tym samym kończąc wymianę zdań. - Kto mógł go porwać?
- Jest całe mnóstwo podejrzanych! Ale sądzę, że na pewno maczał w tym palce zespół, który jest pierwszy na liście rezerwowej na jutrzejszy występ w klubie. Wiecie, ten z dziwnym wokalistą ze złotym zębem. Mają motyw. Gdyby nie my, to graliby jutro koncert w bardzo popularnym miejscu. - Kiyozumi znów wpadł w swój wizerunek śledczego.
- Jesteś geniuszem! - ożywił się Shindy.
- Jak to powiedział Arystoteles, "Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa". - Wtrącił Yoichi, powodując zdziwione spojrzenia kolegów.
***
- Gdzie teraz mogą być ci goście?
- Pewnie gdzieś ćwiczą, skoro chcą jutro wystąpić.
- Jak ten ich zespół się nazywał? To była jakaś taka dziwaczna nazwa...
 - Bubble - powiedział sennie Masatoshi.
- Dokładnie! - Shindy wstał i klasnął w ręce - Masa, sprawdź w internecie, gdzie można ich znaleźć!
- Już, już... - basista zaczął stukać w komórkę drżącymi palcami. - Oni są stąd! Mają salę "Z", dwa piętra wyżej.
- To dlaczego nigdy ich tu nie widzieliśmy? - zdziwił się Kiyozumi.
- Przenieśli się tu tydzień temu. To co, idziemy do nich?
- Jedynie to możemy zrobić. - Wyszli z pomieszczenia, zwieszając ponuro głowy. Tylko Yoichi kroczył wyprostowany jak struna. Był wpatrzony w sufit, mimo iż jeszcze nieco się zataczał. Usta ściągnął w ciup i Shindy pomyślał, że przyjacielowi brakuje już tylko monokla, surduta i fajki. W windzie, mimo iż prawie odbijał się od ścian, gitarzysta wytrwał w swojej pozie filozofa - arystokraty. Chłopcy podążyli wzdłuż korytarza na ostatnim piętrze i stanęli przed wejściem do następnego.
- Kiyo, sprawdź, czy ktoś tam jest. - Szepnął Shindy, dźgając perkusistę palcem w ramię.
- Dlaczego ja?
- Bo Masatoshi polatuje pod sufitem, a Yoichi widzi podwójnie.
- To przecież ty możesz sprawdzić...- Próbował się wymigać Kiyo, ale chcąc nie chcąc wychylił się za winkiel**. Tam czekała niemiła niespodzianka. Pod drzwiami do sali "Z" stał wysoki, gruby mężczyzna, przypominający zapaśnika sumo***. Zasłaniał swoim ciałem niemal całe wejście do pomieszczenia. Perkusista natychmiast schował głowę z powrotem za róg.
- Mają ochroniarza. Taaakiego wielkiego...- Zrelacjonował. Masa i Shindy równiez wychylili się i spojrzeli na człowieka.
- Co teraz zrobimy? - Zmartwił się basista.
- Nie mam pojęcia! Nawet w czwórkę nie damy mu rady! Oppai**** ma większe, niż moja dziewczyna. - Rzekł Kiyozumi ze złośliwym uśmieszkiem.
- Ty nie masz dziewczyny i z tego co wiem, nigdy nie miałeś. - Masatoshi zmarszczył brwi. Perkusista spojrzał na niego i nagle jego oczy wypełniły się łzami. Shindy, zupełnie nie wiedząc o co chodzi, wytrzeszczył się na przyjaciela, który właśnie zaczął cicho łkać.
- Hej, no co ty... Dlaczego płaczesz?
- No bo... ja nie mam nikogo! - Kiyozumi przetarł oczy pięściami, rozmazując sobie przy tym cały makijaż. - Jestem taki samotny! Nikt mnie nie kocha!
- Przestań...Nie płacz, przecież nie jest aż tak źle... - Oszołomiony Masatoshi poklepał go po ramieniu, na co tamten wydał z siebie zduszone buczenie i nagle go przytulił. Zrobił to tak mocno, że Masie oczy niemal wyszły z orbit.
-J-już m-moja b-babcia t-twierdziła, że b-będę samotny! A ona n-nigdy się nie m-myli...!
- Spójrz na to inaczej, no pomyśl, masz fanki w całej Azji, Europie, nawet w Ameryce! - próbował pocieszać wokalists.
- Nie mam! One wszystkie kochają ciebie, Shindy, bo jesteś taki ładny...Takumę, bo jest tajemniczy...Yoichiego, bo jest śliczny jak dzidziuś i Masatoshego, bo jest uroczy... Ale nie mnie! Nikt nie kocha biednego, opuszczonego Kiyo! - perkusista zamoczył już prawie cały tył bluzy Masy, ale mimo usilnych starań Shindy'ego i "trafnych" cytatów Yoichiego ("Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny.", "Ktoś stojący samotnie, byłby niezwyciężony, ale osłabiają go sojusznicy.") nie przestawał płakać. Nagle na całą tę, wyjętą żywcem z kiepskiej komedii, scenę, padł ogromny cień. Nad pozostałościami zespołu Anli Pollicino stał ogromny ochroniarz.
-Kogo my tu mamy?
_________________________________________________
*może to trochę dziwne nazywać ich "chłopakami", ale są tak uroczy, że po prostu nie mogę inaczej :3
**"Bajka o winklu i wodorze, co zawsze chodzili w porze" - inteligentny wierszyk z lekcji chemii xD
***wypisz - wymaluj ja (minus to "mężczyzna" ) xDD
****oppai=cycki. Wolę to słowo w wersji japońskiej :3
~
Ten part dedykuję..hmmm...Po prostu wszystkim, którzy czytają,. Wiedzcie, że jesteście zarąbiści i że Gienia (czyli ja xD) was lofcza :3 Powinnam tu wyróżnić Haiiro, Black Cherry oraz Rołzałke, ponieważ dużo komentują :3 Ale Gienia i tak wszystkich lofcza tak samo :3
No, więc zdążyłam jednak dzisiaj! Myślałam, że nie dam rady :3  ALE UDAŁO SIĘ :3
Miałam napisać tutaj bardzo dużo, ale zapomniałam większości. FUCK!!!
Mój musk jest już bardzo nieświeży dzisiaj...
Zaraz zacznę czytać biografię Lennona *___* Już się nie mogę doczekać. Są tam takie urocaśne zdjęcia... Wyczuwam nadchodzącą falę Beatlemanii! Ale co ja poradzę, że tak bardzo ich kocham *=*
Jutro trzy niemieckie pod rząd. Będę miała co robić xD Rołzałke, ciesz się, przynajmniej nie będę cię męczyć xD
Dzisiaj Anlisie robiły transmisję na żywo *-*
Ja: Kiyozumi, I love you!
Kiyo: Thank you! * le wyrzuca pięści w górę*
Awwww *-* *-* Gdyby wiedział, jak wyglądam, to by się tak nie cieszył xD Biedak. W opowiadaniu zrobiłam z niego perwersyjnego mazgaja. No cóż, perwersyjny to on jest, nie da się ukryć, ale co do mazgajenia nie jestem pewna!
Jeśli tak, to mogę go pocieszać zawsze i wszędzie.
Rzegnaicie ^_^
 Uroce *3*

 Znalazłam to wciśnięte w kąt pokoju mojej siostry, gdy u niej odkurzałam (jestem za dobra...). Ładne? To wisiorek ^*^



sobota, 8 września 2012

Pytanie do AA :3

Miałam zamiar dodać dzisiaj kolejny part AA, ale wpadłam na pewien pomysł.
Mianowicie:
Macie jakieś podejrzenia co do tego, kto mógł porwać Takumę?
Bardzo bym chciała poznać wasze propozycje co do tego, zanim wstawię następny part, który zaraz zacznę wesoło przepisywać :3
Ale jeśli dzisiaj padną przynajmniej dwie propozycję, to wrzucę dzisiaj. Popaczymy :3
_______________________________________________________________________

A tak poza tym, to kupiłam dzisiaj sobie w pewnym zarąbistym sklepie w Opolu coś w stylu pieszczochy.

 Ręka strongmana, ale czego się spodziewaliście po osobniku wielkości prawie dwóch metrów? xD
No i jeszcze jeden zakup, dodaję to zdjecie, gdyż ponieważ mi się podoba :3

 I tak najważniejszą rzeczą, którą dziś nabyłam jest książka "John Lennon - Życie" *=*
No.
To wiecie, co macie robić :3

niedziela, 2 września 2012

Małe wyjaśnienie :3

Przepraszam, że nic nie piszę ostatnio, ale mam problemy zdrowotne, niestety. Coś mi się dzieje z zębami od dwóch tygodni. Moja dentystka jutro wraca z urlopu, więc NARESZCIE zrobi z nimi porządek i będę w stanie normalnie myśleć.Może w końcu przestanę "emować" :3
W każdym razie - zabrałam się już do pisania następnego partu AnonimowychAlkoholików AnliAdventures. Będzie więc na pewno w ciągu najbliższego tygodnia :3
Czyli Kiyo jednak lubi chodzić w damskich ciuszkach? xDD
Dobra, i tak go kocham *-*
Jego buty są rozwalające (dosłownie xD) :3
I chcę to zdjęcie, które zrobił Yoichi xD