Coś było nie tak. Nie wiedziałem dokładnie dlaczego tak było, ale... Spojrzałem na moich kolegów i zauważyłem, że mają nietęgie miny.
- Coś jest nie tak. - Stwierdził Paul, rozglądając się dookoła. George badawczo przyglądał się drzewom dookoła.
- Ewidentnie. - Potaknął John. - Ale chodźmy już do domu*, bo umieram z głodu! W dodatku muszę nakarmić kota.
- Dbasz o Elvisa bardziej, niż o siebie samego... - Westchnął nasz basista i skierował się w stronę samochodu. Ale samochodu... nie było. - Dałbym głowę, że parkowaliśmy tutaj.
- Ktoś ukradł nam samochód! - John zaczął chodzić w kółko i wykrzykiwać jakieś przekleństwa. Rozejrzałem się jeszcze raz. Wszystko wydawało się jakieś takie... starsze, bardziej zniszczone. Szum dobiegający z ulicy był inny, niż ten, który słyszałem rano...
Nagle na parking wjechało srebrne coś. Wyglądało jak statek kosmiczny, ale jednocześnie było znajome. Pojazd był czterodrzwiowy, miał szybę z przodu i cztery koła.
- To jest auto! - Gwizdnął Georgie. - Jakieś dziwaczne, może nowoczesny projekt?
Mruknąłem coś niewyraźnie i wbiłem wzrok w pojazd. Zatrzymał się z gracją na jednym z miejsc parkingowych, a po chwili ze środka wyszła młoda dziewczyna, dość zaabsorbowana chowaniem kluczy w dużej torebce. Kobieta wyglądała tak dziwnie, jak jej pojazd. Miała na sobie wąskie rurki (od kiedy dziewczęta noszą rurki?!) z niebieskiego dżinsu, tenisówki z gwiazdką na boku i wielką torebkę. Najdziwniejsza jednak była jej bluzka, która wyglądała jak męska koszulka.
- Moda aż tak się zmieniła od rana? - Zapytał półgębkiem Georgie. Cała nasza czwórka patrzyła na dziewczę w oniemieniu. Chyba poczuła na sobie nasz wzrok, bo zaprzestała grzebania w torbie i spojrzała na nas. Jej piwne oczy zrobiły się nienaturalnie wielkie, a ręka powędrowała do gardła. Rozpoznała nas! Nie była więc żadną kosmitką, tylko normalnym człowiekiem. Zamrugała dwa razy i osunęła się na ziemię. Paul zaklął i pośpieszył dziewczynie na ratunek, a my pobiegliśmy za nim. Po trzech czy czterech minutach udało nam się ją jakoś ocucić. Spojrzała na nas.
Spotykamy się z różnymi reakcjami - zazwyczaj dziewczyny, które nas spotykają, patrzą na nas z zachwytem. Miłością. Podziwem. Czasami nawet z nabożną czcią...
Ale ta dziewczyna wpatrywała się w nas oczyma pełnymi przerażenia.
- Coś się stało? - Zapytałem z niepokojem, łapiąc ją za rękę z zamiarem zbadania pulsu.
- MY się staliśmy, Ringo! - Rzekł ze złością John. - Trzeba było uciekać, gdy tylko to coś się tu pojawiło.
- To nie jest wina Ringo, nie krzycz na niego! - Powiedział George pod nosem.
- A co, wina Winstona? Winstonku, nie przejmuj się...
- Ciiiiiicho! - Prychnął Paul, po czym zwrócił się do dziewczyny. - Wszystko w porządku?
- Z-ze zdrowiem fizycznym chyba tak. - Powiedziała cicho. - Gorzej z wszystkim innym. C-co... Wy wyglądacie dokładnie jak Beatlesi... Ale to niemożliwe, niemożliwe!
- Dlaczego niemożliwe? - Zdziwiłem się. Przecież często nas można spotkać w okolicach Abbey Road.
- Przecież zespół The Beatles rozpadł się 43 lata temu!
_______________________________________________
Wiem, że krótkie, ale chcę zbudować napięcie - haha! Wredna Gienia jest wredna :3
Dziękuję wam bardzobardzobardzobardzo za wszystkie komentarze! Jest ich dziewięć... DZIEWIĘĆ! *U* To rekord. Serce mi rośnie, jak na to patrzę. Jesteście super ^ ^
Kolejne notki będą pojawiać się raczej niezbyt regularnie - mam teraz duużo pracy ; - ; Jeśli chcecie wiedzieć, co tam u mnie, to zapraszam na mojego pamiętnikowego bloga.
Rzegnaicie :3
PS: Znów uniżenie proszę o komentarze *____________* oraz o wskazanie mi błędów, jeżeli takowe się pojawiły.
Aaaaaaaaaaaa, kocham Cię Gienia <3
OdpowiedzUsuńMeg
Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńPisz, pisz Gieniu ^-^
OdpowiedzUsuńWięęęęęęęecej! I częściej! Świetne to!
OdpowiedzUsuńDawaj więcej!! :3
OdpowiedzUsuńIle można czekać na ciąg dalszy -.-
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom, pisanie tego opowiadania nie jest jedyną rzeczą, którą mam do roboty :3 Jeśli weźmiesz za mniw udział w konkursie literackim, biologicznym i konkursie z języka angielskiego, oraz jeśli przejmiesz za mnie szkolnego bloga i będziesz za mnie chodziła na lekcje i pisała sprawdziany, a także jadła i spała XD, to notki mogą pojawiać się nawet codziennie :3
UsuńWybacz, nie chciałam cię obrazić. Po prostu w taki sposób wyrażam swoje zainteresowanie twoimi opowiadaniami.
UsuńNie czuję się obrażona XD
UsuńW sumie miałam napisać coś w środę, ale ogłosili koncert Paula i nie miałam do tego głowy ; - ;
Ona też ma życie prywatne, poczekajcie trochę jeszcze :D
OdpowiedzUsuńMeg.
świetne dialogi i bardzo ładnie wypuklasz cechy Beatlesów. Pisz dalej! Robisz to jak profesjonalistka. :-)
OdpowiedzUsuń