Eh... No... Gienia ma pomysł. Ale o tym, czy będzie go realizować zadecydujecie Wy. Już się trzęsę.
To będzie bardzo króciutkie, ale chodzi o to, byście ocenili i powiedzieli, czy mam pisać dalej ;3
______________________________________________
*Ringo*
Obudziłem się pierwszy, po części dlatego, że pierwszy wczoraj poszedłem spać, a po części z powodu skarpetki Johna, która znajdowała się niebezpiecznie blisko mojej twarzy. Fuj! Paul spał jako poduszki używając pośladków drzemiącego na brzuchu George'a. Czy oni nie mają własnych łóżek? Zawsze muszą władować się do mojego, by wytarmosić mój nosek? Wiem, jest uroczy, ale ileż można... Przecież to już chore. Spojrzałem na Johna. Okazało się, że skarpetka była jedyną częścią garderoby, jaką na sobie miał. Chyba zaraz zwymiotuję! Przeniosłem wzrok z nagiego Lennona na budzik, który zdecydowanie był przyjemniejszy dla oka. Za godzinę mieliśmy wyjechać i zrobić próbę przed koncertem! Brian nie będzie zadowolony, jeśli się spóźnimy. Zdjąłem Johnowi skarpetkę i włożyłem do jego na wpół otwartych ust, a ten natychmiast się obudził i wydał z siebie zduszony okrzyk wściekłości. Paul i George również otworzyli oczy i zorientowawszy się, co się dzieje zaczęli śmiać się z Lennona i wystającej z jego ust części garderoby. Gitarzysta wciąż na mnie krzyczał, a wełniana skarpeta kołysała się zabawnie. Przestraszyłem się. John wprawdzie nigdy nie był dla mnie okrutny, ale ma dość porywczy charakter, a ja jestem od niego dużo mniejszy. Czym prędzej złapałem swoje ubrania i zabarykadowałem się w łazience. Gdy wyszedłem trzej pozostali Beatlesi elegancko sączyli herbatę przy niewielkim stoliku. John przez skarpetkę w ustach.
__________________________________________
Co myślicie? Jeśli Wam się spodoba, to napiszę więcej :3
Chociaż bardzo wątpię, że będziecie zainteresowani XD
Rzegnaicie ;3
S: Ringo się budzi.
OdpowiedzUsuńTatsu: Nie mów mi, że to wszystko na co cię stać, Shindy.
Ke: Nie wymagaj od tej życiowej sieroty, ofermy i barana w jednym, niemożliwego.
S: A chcesz stracić fiuta? >.< A, zapomniałem, ty go przecież nie masz.
Ke: Bo jak cię zaraz...!
S: Ja mam dzisiaj urodziny! Musisz być dla mnie miły. :P
Ke: Urodziny miałeś wczoraj, gówniarzu!
S: Ale jesteśmy w Polsce.
N: Jakim prawem zaczęliście komentować beze mnie?! >.< To ja rozpoczynam komentarze!
Tatsu: Cicho, teraz boss będzie komentować. Ringo pierdoli coś o jakiejś skarpecie, a mi się zaraz przypomina opowiadanie o nas napisane przez ShiNdę i Nikę. Tam Hiroto użył skarpety Mizukiego, żeby mnie ocucić, kiedy zemdlałem.
Miz: Moje skarpety aż tak nie śmierdzą. To był Kiyo i jego śmierdzące sandały.
Kiyo: Odwalcie się od moich sandałów. >.< Poza tym, co to za jeden ten Ringo? *zazdrosny*
Ru: Hm, hm, hm... Widzę, że Paul i George mają się ku sobie.
Masa: Nie pozwolę ci zyaoizować tego opowiadania! Nie martw się, Genowefo, obronię Twoje opowiadanie przed niechybną yaoizacją!
Ru: Ja chcę wreszcie przeczytać dobre porno! ;_; Hm, hm, hm... John śpi w samej skarpecie. Nie, nie, Ringo, durniu, skoro już zdjąłeś z niego skarpetę, trzeba było mu zmacać stopę!
John zgwałć go za tę zniewagę! Zrób z Ringo swoje uke. *.*
Wszyscy: O.O
S: John pije przez skarpetkę w ustach, a ze mnie się śmiała, że jadłem przez maseczkę. =.=