czwartek, 16 sierpnia 2012

AnliAdventures,part III

Z góry przepraszam, jeśli będą jakieś literówki itp., ale zapuściłam sobie paznokcie, i niezbyt komfortowo mi się w nich pisze *prosi na kolanach o przebaczenie*
______________________________________________________________
Gdy dotarli, już w swoich "męskich wersjach", na salę prób, czekała na nich kolejna wiadomość, napisana przez recepcjonistkę na karteczce przyklejonej do drzwi. Tym razem nie była anonimowa. Dzwonił właściciel klubu, w którym nazajutrz  miał grać zespół.
- "Doszły nas słuchy, że wasz gitarzysta jest nieosiąglany. Prosimy o kontakt.". Cholera, ktoś musiał dac im cynk - Shindy nerwowo chodził po pomieszczeniu.Masa usiadł w kącie, razem ze swoim basem i przytulił się do niego. Kiyo próbował ocucić Yoichiego, który zasnął na krześle w kącie.
- Zadzwonię tam,a ty, Kiyozumi, doprowadź go do stanu używalnosci... - westchnął wokalista, po czym wyszedł.
- Hej, budzimy się! - jednak ani krzyki, ani tarmoszenie za włosy nic nie dały. Gitarzysta nadal spał jak zabity.
- Oblej go wodą. - doradził Masa. Perkusista przytaknął, odkręcił butelkę z mineralką i wylał jej zawartość na twarz drzemiącego kolegi. Ten momentalnie przebudził się i zamrugał, zupełnie zdezorientowany
- Co się stało? - zapytał, jakby nie bardzo wiedział, gdzie się znajduje i kim jest.
- Wracaj do świata żywych!
- Dajcie mi spać! - Yoichi przymknął oczy, ale nie zapadł w sen.
- Może wsadzimy go pod prysznic? - zaproponował niepewnie basista.
- Jeśli to może pomóc... - westchnął zrezygnowany Kiyozumi. Oboje wzięli niedysponowanego przyjaciela pod boki i zaprowadzili go do łazienki.
- Jestem głodny. - zaczął marudzić gitarzysta. Masa rozsunął kotary w jednym z prysznicy, wepchnął Yoichiego do środka i z powrotem je zasunął, po czym kazał koledze ściągnąć ubrania. Tamten, klnąc pod nosem, rozebrał się i podał im swoje sfilcowane dresowe spodnie oraz koszulkę z wizerunkiem buldoga.
- Nie słychać wody. - zauważył perkusista dziesięć minut później, gdy czekali na Yoichiego pod drzwiami. - Lepiej zobaczmy, co on tam robi.
Widok, który zastali w łazience, przyprawił ich niemal o zawał. Yoichi, owinięty puchatym różowym ręcznikem, siedział na posadzce i zajadał się mydłem. Oniemiali patrzyli, jak gitarzysta skończywszy jedną kostkę, zabiera się do spożycia następnej. Pewnie jadłby dalej, gdyby do łazienki nie wpadł Shindy i nie wyrwał mu osobliwego przysmaku z rąk.
- Co ty robisz? - zapytał roztrzęsiony wokalista, gdy Yoichi próbował odebrać mu mydło.
-Jestem głodny! - jęknął płaczliwie.Masatoshi podszedł do niego i pomógł mu wstać.
- Kiyo, oddaj mu ciuchy, chyba już nic z nim nie zrobimy - westchnął basista, ale przyjaciel nie słuchał go, zajęty wpatrywaniem się w jakiś punkt leżący za drzwiami - Kiyo?
- Czy to nie jest przypadkiem Takumy? - zapytał perkusista i poszedł w stronę przedmiotu. Reszta, łącznie z półnagim Yoichim, ruszyła za nim. Kiyozumi podniósł z podłogi pluszowego misia, z futerkiem w kremowym kolorze (teraz nieco przybrudzonym) i z błyszczącymi oczami.
- Tak, to z pewnością należy do Takumy. - powiedział Masatoshi, łapiąc miękką łapkę maskotki. - To oznacza, że dotarł tutaj dziś rano, a dopiero później został porwany.
- Ale mógł zostawić tego misia już wcześniej, wczoraj albo kiedyś... - mruknął niepewnie Shindy.
- Nie sądzę. Wczoraj, gdy byliśmy u Takumy, miś leżał na swoim miejscu.
- Trochę to dziwne, że dorosły mężczyzna śpi z pluszakiem. - stwierdził zgryźliwie Masa.
- Ty śpisz ze swoim komputerem i nazywasz go "My Super Wife Deluxe", a to wcale nie jest dziwne. - zauważył Kiyo.
- Skończcie tą...interesującą wymianę zdań, dziewczynki.Lepiej chodźmy zapytać recepcjonistki, czy nie widziała dziś Takumy. - zaproponował Shindy.
- Muszę iść z wami? -zapytał Masatoshi, ale jego koledzy byli zbyt zajeci zmuszaniem Yoichiego do ubrania się, że nie zwrócili na to uwagi.
Dziewczyna zasiadająca na recepcji nie mogła mieć więcej noż 22 - 23 lata. Miała włosy ufarbowane na fioletowo, jaskrawo upaćkane powieki i nieodłączną znudzoną minę na chudej twarzy. Dziwny, srebrny strój, który miała na sobie sprawiał,że wyglądała jak przybysz z kosmosu.
- W czym mogę pomóc? - zapytała automatycznie, nawet nie zaszczycając ich dłuższym spojrzeniem.
- Nie widziałaś dziś może Takumy? - zapytał zupełnie już zrezygnowany Shindy. Recepcjonistka nie wyglądała bowiem na osobę, która przygląda się wchodzącym do budynku ludziom. Zanim jednak dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, wokaliście zadzwonił telefon. Mrucząc "To pewnie z klubu, powiedzieli,że oddzwonią", zniknął w pobliskim korytarzu.
- Jak wygląda ten cały Takuma? - zapytała kosmitka, jednak jej mina nie zdradzała nawet cienia zainteresowania. Kiyozumi, zajęty pilnowaniem wyrywającego się Yoichiego, automatycznie zrzucił ciężar konwersacji na Masatoshiego. Ten jednak nie potrafił wypowiedzieć ani jednego słowa, a jego twarz robiła się z każdą coraz bardziej czerwona. - Ktoś raczy mi odpowiedzieć?
- Etooo...Takuma...To taki różowy blondyn, który wygląda jak wiewiórka...-wykrztusił w końcu basista, przybierając kolor cegły wykąpanej z soku z buraczków.
- Nikogo takiego tu nie widziałam. - dziewczyna nareszcie popatrzyła na nich, rozbawiona zachowaniem Masatoshiego. Zdziwiony Kiyo nie wiedział, czy ma się smiać, czy płakać. W końcu posadził Yoichiego na podłodze, wyjął swój telefon i pokazał zdjęcie zaginionego recepcjonistce. Ta pokiwała głową.
-Tak, widziałam gdy tu wchodził dziś rano, tuż po tym jak zaczęłam pracę. Zwróciłam na niego uwagę, bo był ubrany w piżamę i miał ze sobą pluszowego misia.
- Nie wiesz, gdzie poszedł?
- W tamtą stronę - kobieta machnęła ręką w kierunku, z którego przyszli.
- Nie wchodził tu dziś nikt podejrzany? - perkusista kontynuował śledztwo.
- Tu wszyscy wyglądają podejrzanie. -fioletowowłosa zlustrowała wzrokiem Masę.
- Dobra, to już wszystkie pytania, dzięki za informacje. - Kiyo pozbierał pijanego kolegę z podłogi i całą trójką ruszyli z powrotem. Po drodze spotkali się z Shindym.
- Jeśli nie znajdziemy Takumy w ciągu najbliższych 24 godzin, to możemy się pożegnać z jutrzejszym wystepem - Zastępstwo nie wchodzi w grę, powiedzieli że albo oficjalny skład, albo żaden.
- Beznadziejna sytuacja. My dowiedzieliśmy się tylko tyle, że Takuma był tu rano. Razem ze swoim misiem. -rzekł perkusista. Wszyscy razem podążyli razem do sali prób.
-Jestem głodny! - zawył Yoichi, gdy już tam dotarli.
-Lepiej zamówmy coś do jedzenia, bo jeszcze zacznie wyżerać kostki toaletowe. - mruknął Kiyozumi, sięgając po komórkę.
__________________________________________________
Wiem. Jest beznadziejnie. Nuda. Szału nie ma, staniki nie latają.
Zero emocji.
Ale obiecuję, poprawię się.
Chociaż nie wiem, kiedy będzie następna część. Jutro po południu mam próbę chóru (oby już ostatnią w życiu!), a w sobotę i niedzielę będę na weselu (tutaj rozwikłała się zagadka dot. długich paznokci... Ah, ta próżność...). Mam nadzieję, że będę miała trochę czasu,żeby dodać coś w przyszłym tygodniu, zanim wyjadę do Poznania pomagać siostrze w przeprowadzce (a pojadę tam w środę)
Ten part dedykuję Łysemu - za painty, które są tak zarąbiste, iż wyciągają mnie nawet z największego dołka -   Zupie, która stwierdziła, iż to co piszę jest "ąkłe, ale fajne", cokolwiek to znaczy, oraz wszytkim czytelnikom. Cieszy mnie każdy wasz komentarz, ludzie :3
A oto piosenka, która dzisiaj mnie (oraz połowę innych domowników) męczy.
PS. Jak dojrzycie jakieś błędy, to łaskawie proszę o wskazanie mi ich, poprawię :3


3 komentarze:

  1. Króciutko, ale i tak strasznie się cieszę, że dodałaś notkę. Boże, Yoichi je mydła? Wcale nie było nudne, szybko się czytało. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Shindy <3. Będziesz w Poznaniu? Ja tam mieszkam. ^^ Co z Takumą? Umieram z ciekawości. Czekam na nn.
    PS. Przepraszam, że tak krótko i chaotycznie. ^^"

    OdpowiedzUsuń
  2. Dża, teraz moja kolej.

    Znalazłam literówkę. Zamiast 'gdy' napisałaś 'dy', w... 15 linijce licząc od dołu...

    ... A tak na poważnie, to jestem z Ciebie dumna. Aww, kochamy spacje w odpowiednim miejscu przed/za znakami przystankowymi :3
    Tak więc lvl up. Kolejna sprawa, która mnie prześladuje odkąd moja polonistka wzięła się za sprawdzanie moich wypocin - jeśli mamy wypowiedź wyglądającą tak: "- Trochę to dziwne, że dorosły mężczyzna śpi z pluszakiem. - stwierdził zgryźliwie Masa." to między 'pluszakiem' a pauzą nie powinno być kropki. Jeśli już koniecznie chcesz tą kropę tam wstawić, to następne zdanie, rozpoczynające się od 'stwierdził', powinno zaczynać się od dużej litery. Głównie dlatego, że to jest kolejne zdanie, a tak już dwunodzy na świecie ustalili, że zdanie rozpoczynamy wielką literą.
    I to by było na tyle, z serii 'Haiiro, tropiciel Wielbłądów.' Ja tak naprawdę, to taka nie jestem. To po prostu wina pani eRRR. Kiedy człowiek ślęczy nad jednym, nudnym, i w dodatku własnym, opowiadaniem i szuka tych wszystkich kropków i pasków, to się potem zaczyna mieć taki nawyk zwracania uwagi. Przepraszam T.T

    Jeśli chodzi o sam rozdział, to nie sądzę by był nudny. Coś mi się wydaję, że jeszcze nigdy nie miałaś sposobności zapoznać się z prawdziwym laniem wody.
    Ważne, że się posuwają do przodu :3

    Kurde, na serio ja się muszę z a w s z e tak rozpisywać? Gdziekolwiek bym nie poszła, to tak jest =3=

    To tak jeszcze cicho napiszę - w tę sobotę ja również idę na wesele. Życzę dobrej pogody. Zabawy chyba nie muszę :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu-tu-ru-ru-tu-tuuuu!Uwaga, uwaga! Rołza zaszczyci was tu swoim komentarzem.
    Wyobrażając sobie Puciu Puciu w różowym ręczniku, zajadającego się mydłem... no... brechtałam się nieźle XD Co by tu jeszcze dodać... W sumie, moje reakcje podczas czytania znasz, ponieważ w trakcie gdy czytałam pisałyśmy na GG. MISTRZUUUU! XDDD
    PS.: Black Cherry - Gomen, ale Shin jest mój. I on o tym wie. Poza tym, arigatou za to że wpadłaś na mojego bloga. Kaede Haiiro - ... Hairuuuuu :3

    OdpowiedzUsuń

N-no czeeść *u*