-Nie lozumiem.Cemu kotoś polwał naszego Takumę?Pseciez on nawet nie potrafi jajecnicy uzmazyć.Mimo ze mu sie wydaje,ze umie gotowac...
-Jeśli nie umie gotować,to znaczy że jest bezużyteczny?
-Yyy..Tak.Omal sie nie otrułem jego specjałami.
-Kto mógł go porwać?-Shindy z nerwów zaczął obgryzać paznokcie.
-No właśnie,kto?
-Mogę się założyć,że to ten jego sąsiad psychol.Ten,który wiecznie się zkarży na hałas.-powiedział Kiyozumi,nadal wpatrując się w kartkę.
-Gdy ty jesteś u Takumy,to na pewno się zkarzy.-mimo powagi sytuacji, Yoichi zachichotał.
-Kiyozumi może mieć rację.- przyznał Shindy, nie zwracając uwagi na komentarze gitarzysty.-Pamiętacie,jak groził mu eksmisją?
-Gdy odnajdziemy Takumę i wszystko już się wyjaśni,przysięgam że włożę ci gryf twojej gitary do nosa,Yoichi-warknął Kiyo przez zaciśnięte zęby.
* * *
Cała czwórka stanęła nieopodal wejścia do apartamentowca,w którym mieszkał Takuma.
-Pogadam z poltielem.-wyrwał się Yoichi,ale Shindy przytrzymał go za rękaw.
-Lepiej ja to zrobię.
-Ale dlacego...-Yoichi próbował polemizować,ale zobaczył swoje odbicie w sklepowej wystawie i roześmiał się.Trudno było mu się dziwić-skrzat wielkości filiżanki z fryzurą,która dziś bardzo przypominała szczotkę i z językiem na wierzchu wywołał by uśmiech u największego nawet ponuraka.Poza tym Yo-1 zupełnie nie potrafił się kłócić.Cała grupa podeszła nieco bliżej drzwi.
-Dzień dobry.-Shindy podszedł do portiera i skinął nieznacznie głową w geście powitania-Chcielibyśmy odwiedzić Takumę.
-Nie zostałem poinformowany o tym,że pan Takuma ma mieć gości.Poza tym nie ma go.Wyszedł rano.-rzekł wyniośle mężczyzna
-Ale...Wyszedł?Na pewno?
-Nie było mnie jeszcze wtedy w pracy,ale zostałem poinformowany o tym przez administratora jego piętra.
-A czy tym administratorem nie jest przypadkiem gość,który mieszka w 520?-do rozmowy włączył się Kiyo.Jako że jednocześnie próbował się wyplątać ze swojej bluzy,którą założył na lewą stronę,wyglądało to,jakby był zbiegiem z psychiatryka,który chce się uwolnić z kaftana bezpieczeństwa.Portier popatrzył na to z politowaniem.
-Owszem.A teraz,jeśli nie macie więcej pytań,to sio.
-To jasne jak słońce!-wrzasnął Yoichi,gdy już znaleźli się w odpowiednio dalekiej odległości od wrednego portiera-Ten koleś spod 520 uprowadził Takumę,a później podrzucił fałszywy trop!
-Na to wygląda-pokiwał głową Masatoshi.
-Musimy się koniecznie dostać do jego mieszkania!-szczebiotał Kiyo,któremu wreszcie udało się wyplątać z bluzy.
-Ale jak?Ten przemiły portier nas przecież nie wpuści.-zasępił się Shindy
-Ktoś wie,jak w ogóle się nazywa ten sąsiad?-zapytał Masa.Oczywiście nie mieli pojęcia.Może nawet Takuma tego nie wiedział,bo zazwyczaj nazywał sąsiada "starą pudernicą".
-Musimy obmyślić jakiś plan...Taki,zeby odciągnąć poltiela od dzwi!-Yoichi aż podskakiwał z podekscytowania.Oczy Kiyo również błyszczały niezdrowo.Tylko Masatoshi i Shindy wykazywali względne oznaki normalności.Czy też-w przypadku Masy-względnej normalności,o czym Shindy przekonał się przy knuciu planu.
-Musimy odwrócić uwagę portiera-rzekł Masa-Mam pomysł.
-Oświeć nas.-westchnął wokalista.
-Sądzę,że powinniśmy przemówić do jego uśpionych,podświadomych pragnień.
-Co?
-Yoichi przebierze się za kobietę i poderwie naszego przyjaciela.-wyjaśnił basista.
-Dlacego ja?-zaprotestował Yoichi
-Bo wyglądasz jak baba.-syknął Kiyozumi
-To chyba najlepszy plan,jaki uda nam się wymyślić- mruknął Shindy
-Mieszkam najbliżej,chodźmy do mnie-powiedział perkusista-Mam wszytko,co potrzebne,żeby zrobić cię na bóstwo,Yoichi.
* * *
Potykając się o leżące wszędzie magazyny "Playboy",Yoichi przedefilował po mieszkaniu Kiyozumiego,pokazując swoje nowe oblicze.Teraz,zamiast swojej blond czupryny,miał długie,falujące brązowe włosy.Jego twarz była szczelnie zaszpachlowana fluidem,pudrem i innymi kosmetykami.Na miejscu jeansów i t-shirtu znajdowała się teraz różowa,ledwie sięgająca kolan sukienka w kwiatki,pod którą falował sporych rozmiarów biust,złożony głównie z ręczniników i kilku par skarpetek.Na stopach gitarzysty tkwiły teraz buty na kilkucentymerowym koturnie.
-Shindy,masz talent do robienia z ludzi kobiet!-zachwycił się Masatoshi.Przemiana Yoichiego była bowiem dziełem Shina.To on wybrał sukienkę (pożyczoną od sąsiadki Kiyozumiego) oraz umalował kolegę -Yoichi,wyglądasz jak prawdziwa dama.
-Raczej: jak prawdziwa dama do towarzystwa.-stwierdził Kiyo z mściwą satysfakcją.Yoichi podszedł do lustra i obejrzał się w nim z każdej strony,
-Wow,jestem sieksi!-wykrzyknął i wypiął swój sztuczny biust.Masa wyjął komórkę i zrobił mu kilka zdjęć.
-Twoje notowania w Prosiaczkowym Rankingu pójdą w górę-stwierdził basista.
-Kiyozumi,jak tam te twoje ziółka na język Yoichiego?-zapytał Shindy
-Yyy...ziółka gotowe.Myślę że zrobiłem wszystko zgodnie ze wskazówkami,które mama dała mi przez telefon.-powiedział niepewnie perkusista i postawił na stole pokaźny kubek z dziwnie pachnącą miksturą.Yoichi usiadł przy stole i włożył język do naczynia.
___________________________________________________________________
Dobra,przepraszam,że rozbijam to na dwie części,ale nie mogę inaczej D: (nie pytajcie nawet,dlaczego -.-) Resztę dodam wieczorem.Obiecuję,że następna część będzie dłuższa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
N-no czeeść *u*