Ostatnio nie mam weny,więc nie wiem,kiedy pojawi się nowa część AnliAdventures.
Nie mam motywacji do pisania,bo nikt tego nie czyta.
Jeśli ktoś czyta-niech się głosi w komentarzu,jeśli może.
Okej, poproszono mnie o przeczytanie i ewentualny komentarz, także komentuję.
Na wstępie powiem, że nie znam tego zespołu. Nie słucham ich utworów, nie kojarzę twarzy, ani który z nich jest blondynem, szatynem czy jakimś innym ynem. Dzięki temu, że używałaś głównie imion, zdrobnień, ewentualnie wprowadzałaś jakieś inne określenia z odpowiednimi wyjaśnieniami mogłam się w tym wszystkim połapać. Bohaterowie mieli też w miarę zarysowane charaktery (nie mam pojęcia czy prawdziwe, czy stworzone na potrzeby tej historii, ale w sumie i tak wszystko jedno), przez co, nawet jeśli ktoś nie zapamiętałby wszystkich imion, bez większego problemu może 'dopasować' dialogi do odpowiednich postaci. Historia... niby banalna, ale zdołałaś napisać ją w taki sposób, by była interesująca i długa. Przyznam szczerze, do 'part II' podeszłam trochę sceptycznie, spodziewając się jakiś łzawych momentów, szantażu i smutnych panów w czarnych garniturach. Plus za to, że rozwinęłaś to raczej w żartobliwy sposób. Powtórzeń, czyli tego co mnie straszliwie irytuje, raczej się nie dopatrzyłam. Mogłabym się doczepić do powtarzania imion, ale jako iż sama często pisuję, wiem jaki z tym może być problem. Ortografia... nic jakoś szczególnie nie raziło w oczy. Właściwie, to niczego nie zauważyłam, ale specjalistką w tej dziedzinie nie jestem.
Czyli teraz powinnam wytknąć jakieś minusy, ne~? Nie lubię tego momentu. Naprawdę. Pierwsza sprawa - zarówno przed, jak i po myślniku stawiamy spację. Czyli prawidłowe zdanie powinno wyglądać "Jeśli ktoś czyta - niech się głosi w komentarzu, jeśli może." To mi się tak najbardziej rzuciło w oczy, jako iż wyznaję ogólną filozofię 'wszystkim osobą stawiającym spację przed przecinkiem mówimy stanowcze nie'. ... Nie wiem czy ja po prostu jestem zbyt zmęczona, zbyt miła czy wszystko jest dobrze, ale do niczego innego nie potrafię się przyczepić.
Podsumowując - historia mi się podoba. Nie jest to kolejny idiotyczny blog pisany przez osobę lubiącą się ze słownikiem równie bardzo co mój królik z kuwetką, czyli w ogóle. Sam ten fakt powoduje, że automatycznie kwalifikujesz się do 'będę czytać'. Fajnie, że mimo wszystko dałaś się namówić na 'opublikowanie' swojej pracy. Moje wypociny w, mniej lub bardziej, znakomitej większości pleśnieją sobie spokojnie po szufladach, szafkach, twardych dyskach i pendrive'ach. Także, jeśli Cię to w ogóle obchodzi, ja jestem tą 'czytającą' osobą. Podobnie jak i moje wszystkie jaźnie. Osiem osób czytających na bieżąco to już niezły wynik jest :3
Tutaj moje przeprosiny, jeśli ten komentarz nie ma najmniejszego sensu i ogólnie brzmi jak wyśpiewany w rytmie reagge komunikat rodem z dworca, ale jestem totalnie zmęczona. Widać niektórzy wąchają farbę, niektórzy nie śpią przez dwa dni i tańczą do drugiej nad ranem - efekt taki sam.
Wyszło długo, ale tak zamierzałam. 'A teraz szybko, póki nie dotrze do nich, że to bez sensu' cytując Króla Juliana.
Okej, poproszono mnie o przeczytanie i ewentualny komentarz, także komentuję.
OdpowiedzUsuńNa wstępie powiem, że nie znam tego zespołu. Nie słucham ich utworów, nie kojarzę twarzy, ani który z nich jest blondynem, szatynem czy jakimś innym ynem. Dzięki temu, że używałaś głównie imion, zdrobnień, ewentualnie wprowadzałaś jakieś inne określenia z odpowiednimi wyjaśnieniami mogłam się w tym wszystkim połapać.
Bohaterowie mieli też w miarę zarysowane charaktery (nie mam pojęcia czy prawdziwe, czy stworzone na potrzeby tej historii, ale w sumie i tak wszystko jedno), przez co, nawet jeśli ktoś nie zapamiętałby wszystkich imion, bez większego problemu może 'dopasować' dialogi do odpowiednich postaci.
Historia... niby banalna, ale zdołałaś napisać ją w taki sposób, by była interesująca i długa. Przyznam szczerze, do 'part II' podeszłam trochę sceptycznie, spodziewając się jakiś łzawych momentów, szantażu i smutnych panów w czarnych garniturach. Plus za to, że rozwinęłaś to raczej w żartobliwy sposób.
Powtórzeń, czyli tego co mnie straszliwie irytuje, raczej się nie dopatrzyłam. Mogłabym się doczepić do powtarzania imion, ale jako iż sama często pisuję, wiem jaki z tym może być problem.
Ortografia... nic jakoś szczególnie nie raziło w oczy. Właściwie, to niczego nie zauważyłam, ale specjalistką w tej dziedzinie nie jestem.
Czyli teraz powinnam wytknąć jakieś minusy, ne~? Nie lubię tego momentu. Naprawdę.
Pierwsza sprawa - zarówno przed, jak i po myślniku stawiamy spację. Czyli prawidłowe zdanie powinno wyglądać "Jeśli ktoś czyta - niech się głosi w komentarzu, jeśli może." To mi się tak najbardziej rzuciło w oczy, jako iż wyznaję ogólną filozofię 'wszystkim osobą stawiającym spację przed przecinkiem mówimy stanowcze nie'.
...
Nie wiem czy ja po prostu jestem zbyt zmęczona, zbyt miła czy wszystko jest dobrze, ale do niczego innego nie potrafię się przyczepić.
Podsumowując - historia mi się podoba. Nie jest to kolejny idiotyczny blog pisany przez osobę lubiącą się ze słownikiem równie bardzo co mój królik z kuwetką, czyli w ogóle. Sam ten fakt powoduje, że automatycznie kwalifikujesz się do 'będę czytać'.
Fajnie, że mimo wszystko dałaś się namówić na 'opublikowanie' swojej pracy. Moje wypociny w, mniej lub bardziej, znakomitej większości pleśnieją sobie spokojnie po szufladach, szafkach, twardych dyskach i pendrive'ach.
Także, jeśli Cię to w ogóle obchodzi, ja jestem tą 'czytającą' osobą. Podobnie jak i moje wszystkie jaźnie. Osiem osób czytających na bieżąco to już niezły wynik jest :3
Tutaj moje przeprosiny, jeśli ten komentarz nie ma najmniejszego sensu i ogólnie brzmi jak wyśpiewany w rytmie reagge komunikat rodem z dworca, ale jestem totalnie zmęczona. Widać niektórzy wąchają farbę, niektórzy nie śpią przez dwa dni i tańczą do drugiej nad ranem - efekt taki sam.
Wyszło długo, ale tak zamierzałam. 'A teraz szybko, póki nie dotrze do nich, że to bez sensu' cytując Króla Juliana.
Yoroshiku~~